Motor w meczu chciał atakować, mimo że przeciwnik był z najwyższej półki i nie pozwalał na zbyt wiele, tłumaczy Mateusz Stolarski, trener Motoru. To był sprawdzian naszych ograniczeń, odwagi i tego, czy warto bać się tej ligi, czy lepiej próbować grać swoje, atakować, a nie chować się za gardą. – Widziałem wiele dobrych momentów, ale mam zastrzeżenia do zbyt wolnego wprowadzania piłki od linii obrony. W pewnym momencie za bardzo poszliśmy w otwarty futbol, co spowodowało etap faz przejściowych, po których straciliśmy bramki – dodaje.
Wynik meczu otworzył w 32. minucie Ante Crnac, wykańczając akcję Vladyslava Cochergina i Frana Tudora. Wynik meczu ustalił w 88. minucie 19-letni Dawid Drachal, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. – Młody zawodnik wszedł, dał drużynie to, czego potrzebowała i zamknął mecz. To jest liderowanie, ale liderami była dzisiaj cała drużyna – chwali swojego podopiecznego Papszun.
Po końcowym gwizdku, mimo porażki, piłkarze Motoru byli głośno oklaskiwani przez lubelskich kibiców.