Przecena polskich aktywów
Polska giełda papierów wartościowych pikuje, rynek nieruchomości notuje spadki, polski złoty wyraźnie słabnie, a inflacja wciąż idzie w górę. Rosną koszty energii, obsługi kredytów konsumenckich i żywności. W tle tego mieliśmy w minionym tygodniu przeciek o rzekomym zablokowaniu funduszy spójności przez Komisję Europejską, następnie sugestie o obniżce ratingu polskiej gospodarki i zaraz potem wystrzał rentowności polskich obligacji i wzrost obsługi długu. Czy to przypadek?
Konsumenci wojny polsko-polskiej, skupionej w soczewkach TVP vs TVN, ogniskują swoją uwagę na bieżących wrzutkach medialnych. Ostatnio mierzone są one reklamówkami z Biedronki „za 600tys Euro”. Tymczasem poza tym horyzontem toczy się poważniejsza gra. Oczywiście w Europie Środkowej grana jest ona już trzeci wiek. Jedni grają w podmiotowość lub ideały wolności, które wykorzystywane przez drugich, dążących do ekspansji i eksploatacji mierzone są starą maksymą G. Trivulzio – przygotowując się do wojny ważne są trzy rzeczy – pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.
Podczas gdy na wschodzie putinowska Rosja pragnie „zdenazyfikować” Ukrainę, to w Europie Środkowej, w tym Polsce, Niemcy pragną zaprowadzić „praworządność” pod flagami Unii Europejskiej. – Ale to już było – może powiedzieć niejeden amator historii, który pamięta linię Curzona wraz z „ziemiami odzyskanymi”, wszelki lidlami, cauflandami, onetami itd. każe naszym zachodnim sąsiadom pilnować swojego. Ten kto sądzi, że możliwość partnerskiego dialogu z nimi jest możliwa jest tak naiwny jak entuzjaści traktatu lizbońskiego i kompromisu w sprawie tzw. praworządności. Ich polityczni adwersarze, którzy w 2010 roku przelicytowali ignorancję z rozsądkiem, z pewnością wciąż wierzą w partnerskie relacje z Rosją, raport Anodiny i rychły powrót wraku Tupolewa SU 154M. Słowem…nad Wisłą bez zmian.
Po 24 lutego 2022 ponownie zaczęliśmy grę w podmiotowość, aktywnie działając na rzecz Ukrainy. Ostatnio dostaliśmy od UE kilkaset milionów Euro na pomocy uchodźcom. Jej skala jest tak iluzoryczna jak zaangażowanie Niemiec w militarną pomoc Ukrainie. Najgorsze, że najbardziej ekonomicznie zaangażowani Anglosasi działają defensywnie. Deficyt budżetowy w USA spadł o połowę. Amerykanie podnoszą stopy procentowe, hamują inflację i czekają na przeceny amerykańskiej giełdy, wypatrując recesji. Brytyjczycy walczą z obsługa długu, inflacją, wyhamowaniem wzrostu gospodarczego, którego konsekwencją jest rolercoster na 10 downing street. Kapitał uciekł z rynków wschodzących na rozwinięte. Polska klasyfikowana jest oczywiście w tych drugich. Jako kraj sąsiadujący z objętą wojną Ukraina mimowolnie jesteśmy bardzo podatni na spekulacje. Tym bardziej przez nieprzychylne narodowościowo kapitały – o geopolityce i narodowościach kapitału innym razem. Doładowujemy Ukrainę ponad swoje siły, ale sami pozostajemy bez wyraźnego wsparcia.
Polski złoty słabnie wyraźnie od czasu pandemii. Inflacja była wkalkulowana we wszelkie tarcze pomocowe. Ich celem była walka z bezrobociem i biedą. Pieniądze drukowała cała Europa. Problem jednak w tym, że my z Europejskiego Planu Odbudowy zostaliśmy wykluczeni w dobie kryzysu. Efekt?
Szlagierowy dla Polskiej Giełdy Papierów Wartościowych (chodź z niefortunną metodologią klasyfikacji) WIG 20 od początku roku stracił 37,73%. Indeks polskiej gospodarki wg ekonomistów jest obecnie najgorszy na świecie, gorszy od giełdy rosyjskiej. Fundusze inwestycyjne wyraźnie grają na spadki (metoda zleceń giełdowych). Akcje PKN Orlen spadły w odniesieniu YTD 32,39% . Według notowań z 21.10.2022 polska złotówka osłabła od początku roku względem USD o 20,69% (1USD=4,9pln), CHF o 9,07% i Euro 3,94%. Bardzo interesującej jest rozchwianie na rynku walut: 9.10.22 1US kosztował 5,02PLN, a 28.09.22 1CHF=5,12PLN.
Wraz z deprecjacją PLN, spadkiem na polskie giełdzie, kryzysem energetycznym oraz ciosem w plecy ze story Niemiec/UE/zachodniej Europy nadeszły dwa zjawiska: presja wykupu polskich aktywów i polskiego długu.
Pierwsze zjawisko materializuje się na rynku nieruchomości. Mimo drastycznego spadku transakcji, spowodowanej poniesieniem stóp procentowych NBP i wzrostem rat kredytów, ceny nieruchomości nie notują jeszcze drastycznych spadków. Rząd za to notuje wyraźny wzrost zainteresowanie zagranicznych funduszy inwestycyjnych na rynku nie ruchomości:
Polska giełda, mimo ze pikuje do rekordowych poziomów również czeka jeszcze na swój dołek. Na odbicie może poczekać do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i przełomu w wojnie rosyjsko-ukraińskiej z okienkiem na ewentualną wiosenna rekonstrukcję rządów – czytaj pojedynku Morawiecki- Sasin.
Tymczasem dodatkowo zaczął się kolejny etap: spekulacja na rynku polskiego długu. Drenaż rozpoczął przeciek – wpisujący się w złą tendencję relacji z Polski z UE/Niemcy – w związku ze wstrzymanie funduszy spójności w perspektywie 2021-2027. Przy tej informacji niejednoznaczne zablokowanie Europejskiego Funduszu Odbudowy to pryszcz. Nie o skalę funduszy tu jednak chodzi.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Rentownosc-polskich-obligacji-siegnela-9-8426704.html
Dla rynku inwestorów niejednoznaczna postawa UE/Niemiec jest sama w sobie spekulacją. Wpływa ona ogólnie negatywnie na konkurencyjność europejskiej gospodarki i odzyskanie przewagi USD w Europie względem Euro (przed 24.02 Euro było droższe niż USD). W konsekwencji oczywiście polski rząd coraz mocniej słyszy sprężyny ekonomicznego cyngla. NBP i tak już wyhamował stopy (ostatnio nie podniósł) pozostawiając sobie margines reakcji. Uproszczeniem byłoby jednak sądzić, że pozycja polskiej gospodarki i waluty zależy od prezesa NBP i profesora Glapińskiego. Kołdra jest już po prostu bardzo krótka. Na szali jest bowiem wyprzedaż polskich aktywów, nie tylko publicznych – co przy relacji naszej waluty względem USD i EURO, inflacji na poziomie 17,2 z tendencją wzrostową oraz wzrostem obsługi polskiego długu może równać się z biedą, niepokojami społecznymi. Podniesienie minimalnego wynagrodzenia może nie ostudzić nastrojów pesymistycznych wśród konsumentów i zahamowania wzrostu gospodarczego. Co nas wiec czeka?
Obecna polska elita polityczna, grająca na podmiotowość gospodarczo-polityczna, zapewne nie zmieni kursu. Sednem może być tu wypowiedź profesora Zdzisława Krasnodębskiego – która sprowadzała większe ryzyko utraty podmiotowości w relacjach z Zachodem. Opozycja wypowiedzi tego konserwatywnego intelektualisty nie niezrozumiała. Rosji boją się wszyscy. Mamy to we krwi. Względem Zachodu, UE – jesteśmy podzielenie. Ale nie chodzi tu Zachód, tylko o Niemcy, UE, Europę vs Rosja. I tu niestety możliwość zawarcia kompromisu nie zależy od nas. Oczywiście, jeśli Polska by skapitulowała, Ukraina by upadła, co nie leży w naszym interesie oraz Anglosasów. Jednak z drugiej perspektywy kontynowanie wyniszczającej wojny w Europie, w tym także wojny w wymiarze gospodarczym jest w interesie USA i Chin. Geopolitycznie zyskuje Państwo Środka – przejmując kontrolę nad państwami Azji Środkowej byłego ZSRR: Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan. Oni nie zaatakowali 24.02.2022 Tajwanu tylko po prostu zarabiają. Amerykanie umacniają swoja pozycję w Europie i dzięki ponownie rozpętanej w niej wojnie kumulują międzynarodowy kapitał. My musimy czekać na przełom w Ukrainie, a dopiero później w UE. Ta wojna w Europie nikomu się nie opłaca. Konflikt polityczny też.