Jest jeszcze wiele do zrobienia. Wywiad z Janem Kanthakiem - wlubelskim.pl

Jest jeszcze wiele do zrobienia. Wywiad z Janem Kanthakiem

Z Janem Kanthakiem, rzecznikiem Ministra Sprawiedliwości i kandydatem na posła na Sejm RP z okręgu nr 6 – Lublin rozmawia redakcja wLubelskim.pl.

Redakcja wLubelskim.pl: Dlaczego nadchodzące wybory są tak ważne dla Polski? 

Jan Kanthak: Te wybory nie są tylko ważne, ale są kluczowe. Stoimy przed fundamentalnym wyborem. Polacy zdecydują czy chcą zachowania dobrych zmian dokonanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Czy wybiorą koncepcje państwa dobrobytu w którym każdy może godnie zarabiać i się realizować czy wybiorą tego zaprzeczenie. Partie opozycyjne nie mają pomysłu w jaki sposób rządzić państwem. Po tych czterech latach widzimy jakie były skutki polityki ciepłej wody w kranie, realizowanej przez Platformę Obywatelska i Donalda Tuska.

Red: Można powiedzieć, że polityka w Pana życiu była obecna od zawsze? 

JK: Rzeczywiście od małego dziecka interesuje się polityka. Może to efekt tego że w telewizji po dobranocce zawsze leciały wiadomości. Chęć do działania na rzecz dobra wspólnego przejąłem po moim tacie który od 20 lat jest dyplomatą zaangażowanym w sprawy publiczne. Już jako 13 latek podejmowałem inicjatywy społeczne dotyczące lokalnych spraw. Skala działań była oczywiście mniejsza, ale liczyła się skuteczność. Wtedy udało się zbudować osiedlowe boisko, teraz cele sięgają dużo poważniejszych spraw jak np. Naprawa służby zdrowia czy reforma wymiaru sprawiedliwości.

Red: Dużym problemem pozostaje brak zaufania obywateli do sądów. Jak przywrócić wiarę w wymiar sprawiedliwości?

JK: Na ten brak zaufania część środowiska sędziowskiego ciężko sobie zapracowała. Pobłażliwość wobec nieetycznych zachowań sędziów, spowodowała drastyczny spadek zaufania do sądów. Żadna reforma przepisów proceduralnych nie wpłynie na zaufanie bez zmiany etosu pracy sędziów. Dlatego tak ważne jest kontynuowanie zmian związanych z reformą Krajowej Rady Sądownictwa i otwarcie zawodu sędziego na młodych, doświadczonych prawników, niezwiązanych z postkomuną.

Red: Reforma sądownictwa będzie kontynuowana?

JK: Jest jeszcze wiele do zrobienia. Przed nami prace nad wprowadzeniem instytucji sędziego pokoju, reforma zawodu biegłych, informatyzacja wymiaru sprawiedliwości. Jednak o tym, czy zmiany te będą kontynuowane, zadecydują wyborcy już w najbliższą niedzielę.

Red: Blisko dwa tygodnie temu przez Lublin przeszedł Drugi Marsz Równości. To temat, który wzbudza skrajne emocje wśród mieszkańców Lublina, a wielu z nich krytycznie ocenia decyzję sądu, który zezwolił na przemarsz ulicami miasta. Mieszkańcy wciąż dopytują kto zapłaci za zaangażowanie licznych oddziałów policji?

JK: Jesteśmy w trakcie wojny ideologicznej. Profesor Nalaskowski ideologie LGBT określił jako doktrynę wojenną. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że równość jest ostatnią rzeczą, na której zależy tym środowiskom. Celem jest walka z Kościołem i sterroryzowanie większości przez marginalną mniejszość. Próba siłowego narzucania Polakom tej inżynierii społecznej słusznie spotyka się z odrzuceniem. Po tamtej stronie stoją jednak olbrzymie pieniądze i mainstreamowe media. Dlatego niezwykle ważna jest oddolna inicjatywa prezentująca bliskie nam wartości. Z tego założenia wyszedłem zakładając społeczny komitet do spraw organizacji 100 rocznicy urodzin sw. Jana Pawła II. To świetna okazja by osoby młode, studenci zaangażowali się w kreowanie naszej rzeczywistości.

Red: Odbył Pan dziesiątki rozmów z mieszkańcami Lubelszczyzny. Czego oczekują mieszkańcy naszego regionu i co Pana zdaniem wymaga zmian?

JK: Bardzo ważne jest wykorzystanie potencjału związanego z akademickością Lublina. Lubelszczyzna zasługuje na to aby jej walory były bardziej uwypuklone. Marzy mi się żeby powstała polska dolina krzemowa. Przyszłość leży w innowacjach. Połączenie świata naukowego z przemysłem daje fenomenalne efekty. Dodatkowo niezwykle ważne jest zintensyfikowanie nakładów na służbę zdrowia. Rządy koalicji PO-PSL doprowadziły wiele szpitali na skraj bankructwa. To skutek polityki dążenia do skomercjalizowania służby zdrowia. Z resztą najlepszym dowodem podejścia do leczenia osób starszych i schorowanych były słowa wypowiedziane przez Joanne Muchę w 2011 r., która twierdziła ze osoby starsze niekiedy chodzą do lekarza dla rozrywki. To pokazuje poziom empatii polityków Platformy i ich zaangażowanie w próbę naprawy służby zdrowia.

Red: Dziękujemy za rozmowę.